środa, 26 lutego 2014

ZŁOTA SPŁUCZKA WIKTORA PSZONKI







zdjęcie: http://4ubuk.blogspot.se/






A więc spłuczka.
Złota.
A w zasadzie to złota rura do spłuczki, bo sama spłuczka jednak chyba ceramiczna.
Typ - górnopłuk.
Wykonanie - 2010-2014 (?).
Zamówienie - indywidualne (albo modyfikowana castorama, tu wszystko jest możliwe... )

Ta toaleta to wprawdzie drobiazg w porównaniu z posiadłością byłego (?) prezydenta Ukrainy. Jak wszyscy wiemy, są tam miedzy innymi greckie ruiny, galeon i zoo. Europejski rozum tego nie obejmuje, więc skoncentrujmy się lepiej na tej łazience.

Jest to oczywiście klasyczny mega - turbo - kicz.

poniedziałek, 24 lutego 2014

ULICA KONTRA OSIEDLE






Dawne miasto. Gęsta, choć niezbyt wysoka zabudowa wzdłuż ulic.  W  małej ilości światła i powietrza dopatrywano się PRZYCZYNY WSZELKIEGO ZŁA...

 

Przykładowa powojenna odbudowa. Kilka odtworzonych wzdłuż ulicy kamienic stoi po środku wielkiej, pustej przestrzeni na której "pływają" bloki z wielkiej płyty. Ciężko o lepszy kontrast pomiędzy "starym" i "nowym". Bloki mają światła i powietrza ile dusza zapragnie. Ale czy mieszka się w nich DOBRZE?



"Na ulicach miast czai się zło:
uliczne wypadki,
uliczna przestępczość,
uliczne panienki."*

W połowie XX wieku moderniści wpadli więc na genialny w swej prostocie pomysł:

"- pozbądźmy się ulic, a pozbędziemy się także tych wszystkich nieszczęść".

Jako że eksterminacja była wtedy w modzie, pomysł się generalnie spodobał.
Winą za I i II wojnę światową, hiszpankę, kryzys oraz faszyzm obarczono gęstą, zwartą zabudowę wzdłuż ulic.
Brak światła, powietrza i otwartej przestrzeni uznano za największe zagrożenie dla ludzkości.
Podwórka-studnie i kamienice z bramami stały się zatem wrogami publicznymi numer 1.
Rozpoczęło się polowanie z nagonką.
Zniszczonych w czasie wojny dzielnic starano się nie odbudowywać w dawnym kształcie, a te które ocalały próbowano w miarę możliwości zburzyć.
Wyjątkowo atrakcyjnie dla urbanistów prezentowała się wtedy Polska, bo po wojnie wszystko już było właściwie pięknie wyburzone pod nową zabudowę.

Oczywiście przestępczość, prostytucja itd. nie wynikają z faktu istnienia ulic, lecz z ubóstwa ludzi je zamieszkujących.
Dawne strefy dziewiętnastowiecznej nędzy często są dzisiaj najmodniejszymi dzielnicami, w których żyje się świetnie (bogatym ludziom).
Nie trzeba było niczego burzyć. Wystarczyło wyremontować, zmniejszyć gęstość zaludnienia i dorzucić kilka luksusów jak choćby kanalizacja i czysta woda.
Tego moderniści nie brali pod uwagę.
I niestety wylali dziecko z kąpielą. Zamiast walczyć z ludzką niedolą, toczyli boje z zabytkowymi miastami, w rezultacie pośrednio doprowadzając do obecnego kryzysu metropolii.  Pozbawili nas czytelnego, klasycznego miasta z kamienicami, ulicami, placami.

czwartek, 20 lutego 2014

MAJSTER RZĄDZI





PROJEKTY SIĘ ZMIENIAJĄ... SZTUKA BUDOWLANA MIETKA JEST WIECZNA.





Na budowie domu występują następujące postacie:

Inwestor.
Architekt.
Konstruktor i inni projektanci branżowi.
Inspektor nadzoru inwestorskiego.
Kierownik budowy.
No i majster. Majster występuje w wielu różnych wariantach. Zdarzają się wybitni fachowcy i partacze. Jak w każdej dziedzinie.
My chcemy opisać jeden konkretny rodzaj. Nazwijmy go roboczo "Mietek".*

Można by zacząć od tego, jakie konkretne obowiązki należą do poszczególnych osób na budowie od strony formalnej, ale byłaby to strata czasu.
I tak o wszystkim decyduje Mietek.
Mietek nie zawraca sobie głowy głupimi przepisami, wiec i my nie traćmy energii.
Bo Mietek na budowie sprawuje władzę absolutną.

wtorek, 18 lutego 2014

JAK (NIE) OSZCZĘDZAĆ




Typowy polski krajobraz. Miało być pięknie, wyszło tak jak zwykle.



Budowę zaczyna się zazwyczaj z wielkim entuzjazmem oraz małą wiedzą.
Potem bywa różnie. 

Z reguły wiedza rośnie, ale niestety entuzjazm topnieje wraz z pieniędzmi na koncie.
Czasami jedno i drugie znika przed końcem budowy, a szkielet nieudanego zamierzania
straszy następne pokolenia.

Co robić aby do takiego dramatu nie doszło?
Przede wszystkim nie porywać się z motyką na słońce.

czwartek, 13 lutego 2014

KOT W DOMU




 Nie dajcie się nabrać na te piękne oczy. Nie wiecie co ten kot robi w rogu salonu kiedy się obrazi...   fot. Karolina K.M





Całkiem niedawno była taka moda, żeby na zdjęciach wnętrz widoczny był kot.
Śpiący, malowniczo zwinięty w kulkę albo biegnący (pewnie do miski).
Zawsze te obrazki studiowałam z największą uwagą, próbując rozstrzygnąć dylemat:
fotograf przyniósł żywe zwierze czy też atrapę?

Bo raczej małe szanse, żeby ten czworonóg mieszkał w fotografowanym lokalu na stałe.
Jeżeli jednak tak jest w istocie, chciałabym zobaczyć to wnętrze po pół roku...
Takie zestawienie: przed kotem i po kocie. Byłoby zabawnie...
Ale po kolei...
Po co w ogóle to zwierzę na zdjęciach?
W zamyśle dekoratorów "ustawiających" pomieszczenia do sesji fotograficznej kot ma ocieplić wnętrze i nadać mu domowego charakteru.
Domowy charakter?
Jest to oczywiście całkowita fikcja.

W rzeczywistości kot działa jak maszyna do patynowania wnętrz.

środa, 12 lutego 2014

ZAREKLAMOWANI









Dowiedziałem się ostatnio, że reklamy umieszczane na budynkach i przy ulicach są bardzo ładne.
Bo są kolorowe i wesołe. 
Jest ich przy tym tak dużo, że właściwie nie ma już więcej miejsca na nowe.
Proponuję zatem, abyśmy zaczęli obwieszać nimi nasze prywatne samochody, a później -
nasze prywatne osoby.

Uczestniczymy przecież wszyscy w wielkim marnotrawstwie.
Chodzimy i jeździmy zupełnie bez sensu i za darmo - z pracy, do pracy, do sklepu itd.
Powierzchnia reklamowa naszych ubrań się marnuje, a przecież moglibyśmy w tym czasie zarabiać.
Na plecach "karkówka w promocji", z przodu "wyprzedaż mebli" -  i biznes się kręci.

piątek, 7 lutego 2014

LOKALIZACJA, LOKALIZACJA I LOKALIZACJA




S.Bareja, "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?"   DROGA DO PRACY.     PAN PO LEWEJ MIESZKA W ŚWIETNEJ LOKALIZACJI. WSTAJE ZA PIĘTNAŚCIE TRZECIA, ŚNIADANIE JE NA KOLACJE I NAJDALEJ ZA PIĘTNAŚCIE SIÓDMA JEST W ROBOCIE. DLA WIELU Z NAS TO JUŻ NIE ŻART, TYLKO RZECZYWISTOŚĆ. CZĘSTO NIESTETY NA WŁASNE ŻYCZENIE.




Stary dowcip mówi, że na wartość nieruchomości składają się trzy czynniki:
lokalizacja,
lokalizacja,
i lokalizacja.

Powiedzmy sobie od razu, że w tym żarcie jest dużo prawdy.
Może nie sama prawda, bo to jednak uproszczenie, ale jest jej wystarczająco dużo, żeby dać nam trochę do myślenia.
Bo jak my, Polacy, wypadamy w świetle tego powiedzenia?

Trochę głupio, jesteśmy przecież mistrzami Europy w budowaniu na terenach zalewowych, zapalonymi fundatorami wielkich rezydencji na mini działkach, niepoprawnymi kupcami mieszkań zbudowanych w szczerym polu...
Jednym słowem, do takich abstrakcji jak "lokalizacja inwestycji" podchodzimy w naszym kraju bez zbędnych kompleksów i ceregieli.
Mamy przecież własną, ludową, słowiańską mądrość.

środa, 5 lutego 2014

PRESTIŻ




Z CYKLU ZRÓB TO SAM - "PRESTIŻOWA NAZWA". Połącz w losowy sposób wyrażenia z lewej strony z tymi z prawej. Z otrzymanych wariantów wybierz najbardziej dostojny. W ten sposób otrzymałeś nazwę Twojej inwestycji.





W poście Uwaga! Wizualizacja! pisałem ile zamieszania kolorowe obrazki robią w głowach zbyt
prostolinijnych nabywców nieruchomości.
Równie podstępna jest PRESTIŻOWA NAZWA.

W sprzyjających dla dewelopera okolicznościach amator mieszkania jest już wstępnie otumaniony powalającą wizualizacją. Zanim się więc otrząśnie z tego wrażenia, należy mu szybko podsunąć odpowiedni tytuł, który to wszystko ideowo opakuje i ostatecznie wyciągnie pieniądze z jego portfela.
I tu właśnie wchodzi na scenę PRESTIŻOWA NAZWA.
Powinna ona sprytnie zagrać na naszych ambicjach i kompleksach. Koniecznie musi być dostosowana do polskiej mentalności - a więc niech będzie trochę nadęta i taka bardziej pańska.
Żeby wszyscy wiedzieli, że my nie z chamstwa.

Może to być dla przykładu coś w stylu....no powiedzmy...:

sobota, 1 lutego 2014

BATORY





Batory w Gdyni 1969. Zdjęcie z wystawy.



Muzeum Miasta Gdyni przygotowało kolejną ciekawą ekspozycję:
TRANSATLANTYK. BATORY - POWITANIA, POŻEGNANIA.*
Na wystawie zgromadzono zdjęcia i pamiątki związane z dwoma naszymi najsłynniejszymi
transatlantykami - "Batory" i "Stefan Batory". Jeżeli ktoś tęskni za czasami, kiedy podróże miały posmak egzotyki, styl i luksusową oprawę, bezwzględnie powinien udać się do muzeum (wystawa czynna do 24 lutego).
Zgromadzone fotografie mają po około 40 - 50 lat i ukazują świat, jakiego już nie ma.
Berety z antenką, kapelusze, ortalionowe płaszcze... do tego eksportowane z USA "skrzydlate" samochody i zabytkowy sprzęt AGD. Łza się w oku kręci...