Jaki kraj taka bohema... |
Kiedy Jan Gehl na początku lat 60 zaproponował, żeby pewne części Kopenhagi wyłączyć z ruchu samochodowego i przeznaczyć wyłącznie dla pieszych, praktycznie wszyscy pukali się w czoło.
Argumentowano, że Duńczycy nie są Włochami i niezależnie od tego jak wspaniałe warunki im się przygotuje, nie wyjdą z domów. Czyli nowe przestrzenie publiczne są bez sensu, bo będą świeciły pustkami.
Bo w Dani jest za zimno.
Bo nie ma takiej tradycji, żeby się bez sensu szwendać. To nie po nordycku.
Bo po co chodzić skoro mamy samochody.
Bo...tak.