Po dwutygodniowej przerwie w blogowaniu, spowodowanej przywleczonym z pracy paskudnym wirusem, jestem z powrotem.
Dziś ciąg dalszy turystyki miejskiej, najlepszego lekarstwa na bakterie i wirusy. W ubiegłym tygodniu postanowiliśmy wybrać się na weekend do słabo przez nas zbadanego polskiego miasta, czyli Poznania. "Weekend" brzmi dość szumnie, bo przyjazd w piątek wieczorem i wyjazd w niedzielę rano daje w sumie jeden dzień zwiedzania, a więc ledwie rozpoznanie terenu. Obejrzeliśmy Stare Miasto i Wildę, poszliśmy w stronę Śródki i Ostrówka. I tyle. Jeżyce, Łazarz, Ostrów Tumski oraz inne ciekawe miejsca muszą poczekać na następną wizytę, a najlepiej kilka wizyt. Pogoda wyjątkowo nam dopisała, całą sobotę świeciło słońce, a temperatura momentami przekraczała 16 stopni. Idealnie.
A oto, co zdążyliśmy zobaczyć.
|
To zupełnie nie w naszym stylu, ale dzień zaczęliśmy od wizyty w centrum handlowym. Stary Browar to jednak nie tylko popularne miejsce zakupów, ale też "Centrum Handlu, Sztuki i Biznesu". Stary, poprzemysłowy budynek zyskał nową funkcję. Bardzo udany projekt. Na zdjęciu elewacja tylna i wjazd na parking. |
|
Po drugiej stronie Browaru znajduje się duży park z alejkami, ławkami i zielenią. Psom wstęp (chyba) wzbroniony, bo trawniki czyste. Można tam posiedzieć, pobiegać, zjeść. Na noc teren jest zamykany, nie ma więc śladu po działalności okolicznych pijaczków. |
|
Dziedziniec. Szklany korytarz łączy ze sobą starą część z tą nową, dobudowaną w 2007 roku. Latem działające tu lokale gastronomiczne wystawiają na bruk stoliki, a sklepy ze zdrową żywnością - swoje stoiska. |
|
A oto powód naszej porannej wizyty w tym miejscu. Przed nami długi i męczący dzień, na szczęście "śniadanie francuskie" okazało się całkiem pożywne. |
|
Jeszcze szybka kontrola sprzętu i możemy ruszać w miasto. |
|
Przed południem na rynku było raczej pusto i cicho (bo kto w sobotę o tej porze wstaje?). Tak lubię. |
|
Kolejny punkt programu - całkiem nowy zamek. No może nie do końca nowy - założony przez Przemysła II, wielokrotnie rozbudowywany, niszczony i znów odbudowywany. Z pierwotnej budowli właściwie nic nie zostało, a to co widać wzniesiono w latach 2010-2013. Nie obyło się bez kontrowersji. |
|
No widać, że nowy. Ale i tak przyciąga turystów, a cegły powoli pokrywają się patyną czasu. Jeszcze 100 lat i będzie można mówić o nim "zabytek" bez wyrzutów sumienia. |
|
Towarzysz spaceru zawsze musi dotknąć architektury. |
|
Zabłąkana turystka na zamkowym dziedzińcu. Z góry widać fragment Rynku. Można też zaglądać w okna kamienic. Ze względu na wczesną porę nie działo się tam niestety nic gorszącego. |
|
Obowiązkowa wizyta w księgarni. Imponująca oferta, a jaka wystawa! Na zdjęciu powieści Arturo Perez-Reverte i towarzyszące im odpowiednie ryciny. |
|
Powiało klasyką. |
|
Empik i schody zachęcające, aby usiąść i poczytać. |
|
Przyciągające wzrok drewniane "koronki" na szczycie budynku. |
|
Dzielnica Cesarska z zamkiem, też całkiem nowym, bo oddanym do dyspozycji Cesarza Wilhelma II w 1910 roku. W środku muzeum, kino i biura. Na nasze pytanie, czy zamek można zwiedzić w całości, pani z obsługi nie bardzo znała odpowiedź. Więc zwiedziliśmy sobie sami. |
|
Szlachetne materiały są trwałe i nie tracą urody wraz z upływem czasu. Jestem przyzwyczajona raczej do gdańskiej czerwonej cegły, więc budynki w Poznaniu są ciekawą odmianą. |
|
Żeby nie było tak różowo - Poznań, tak jak inne polskie miasta, ma problem z samochodami. Władze usiłowały wygospodarować trochę przestrzeni dla pieszych i w kilku miejscach powstały parklety. Nie bardzo się chyba podobają, bo wszystkie są brudne i zdewastowane. Szkoda. |
|
Detale z bramy. Po lewej poznański, po prawej, dla porównania, rzymski. Krajowy równie ładny, przydałoby się go jednak doczyścić. |
|
Opuszczając Stare Miasto weszliśmy do dzielnicy zwanej Wilda. Panuje tu cisza i spokój, zabudowa jest stara, ale stopniowo odnawiana. Miejsce robi się modne, czego dowodem jest rozwój gastronomii. Na zdjęciu lokal z bardzo pasującym tu szyldem. |
|
Firma z tradycjami. Czuć historię. |
|
Przedwojenny chodnik. Środkiem idą panie w szpilkach, dzieci z lewej, mężowie z prawej. Wszystko na swoim miejscu. |
|
Szyba? Nie, lustro. Ciekawy efekt. |
|
Odwiedziliśmy też Ostrówek i Śródkę. Trudno uwierzyć, że te maleństwa posiadały kiedyś prawa miejskie. Za rogiem nie znalazłam wprawdzie kina... |
|
... tylko ogromnych rozmiarów trójwymiarowy mural przedstawiający historię dzielnicy Śródka. Praca nosi tytuł "Opowieść śródecka z trębaczem na dachu i kotem w tle" i jest częścią projektu "W środku Śródki". Więcej na ten temat tutaj. |
I tak nam minęła sobota w Poznaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz