czwartek, 20 marca 2014

ARCHITEKTURA BEZ ARCHITEKTÓW







Tradycyjne, skromne budownictwo przeszłości. Doskonałość utrwalana przez pokolenia.





Czy może istnieć dobra architektura bez architektów?

Oczywiście, że tak. 
Ludzkość  radziła sobie bez profesjonalnych budowniczych przez całe tysiąclecia z całkiem niezłymi rezultatami.
Jest nawet takie określenie:

 "wernakularna architektura [łac. vernaculus ‘ojczysty’,‘ rodzimy’, ‘domowy’], termin oznaczający architekturę zakorzenioną w tradycji lokalnej, tworzoną przez miejscowych, anonimowych budowniczych i rzemieślników, bez przygotowania akademickiego"*


Przez większą część historii architekci zajmowali się wyłącznie najbardziej prestiżowymi budynkami - budowali świątynie, pałace, luksusowe wille itd. Cała reszta budownictwa - to była właśnie architektura wernakularna tworzona przez rzemieślników - budowniczych. Należało do niej praktycznie całe budownictwo wiejskie i przeważająca część zabudowy mieszkaniowej miast.

Co ciekawe, te skromne i anonimowe budynki są nierzadko świetne.
Tak było aż do początków XX w.

Może więc pytanie należy sformułować inaczej:

Czy dzisiaj może istnieć dobra architektura bez architektów?
Otóż raczej nie.

Skąd ta różnica? Dlaczego kiedyś architekci byli potrzebni tylko czasami, a teraz właściwie cały czas?

Odpowiedź jest nieco przewrotna. Budynki zawsze powstawały pod nadzorem architekta.
Tym architektem była po prostu tradycja budowlana.

To, że w XVIII i XIX w. powstawały takie świetne wiejskie chałupy jest zasługą kilku tysięcy lat powolnej ewolucji. Stopniowo, z pokolenia na pokolenie, metodą prób i błędów, prości półamotorscy budowniczowie przeszli drogę od szałasu z kości mamuta do skansenu we Wdzydzach.
Rola konkretnego rzemieślnika nie była wielka - najważniejsza była przekazywana przez pokolenia wiedza i zasady, których się ściśle trzymano.
Inowacje wprowadzano bardzo powoli i ostrożnie. Swoboda działań nie była wielka - o wszystkim decydowała tradycja.
Dlatego historyczne układy zabudowy sprawiają wrażenie takiej harmonii i doskonałości - patrzymy bowiem na formy cyzelowane i udoskonalane przez tysiąclecia.

Cały ten system budownictwa wernakularnego posypał się na przelomie XIX i XX wieku.
Szybki rozwój materiałów budowlanych, technologii,  przepisów itd. doprowadził do ścisłej specjalizacji i optymalizacji w budownictwie.
Wznoszenie domów metodami tradycyjnymi przestało się po prostu opłacać.
Tradycja została zapomniana bezpowrotnie. W Europie środkowej doszły jeszcze lata socjalistycznej władzy która skutecznie zniszczyła dużą część kulturalnego dziedzictwa.

Dlatego w Polsce po 1989 roku, kiedy odpowiedzią na olbrzymi głód mieszkaniowy stało się masowe półamatorskie budownictwo na zasadzie "teść ze szwagrem" (które jest faktycznym powrotem do architektury wernakularnej) efekty przestrzenne okazały się tak żałośnie tragiczne.

Ciągłość tradycji została zerwana i wiejscy murarze znowu - jak u zarania ludzkości - startują w punkcie 0.
Może nie pod kątem technologii - ale na pewno w kwestii estetyki.

Ale nie ma co się martwić. Wystarczy być cierpliwym.
Dajmy teściowi ze szwagrem 2000 lat, a  doszlifują formy i znowu będziemy mieli ładne wsie i miasteczka.


* Encyklopedia PWN

8 komentarzy:

  1. Zamiast Architekta zawsze może być Inżynier Budownictwa... Architekt to nie monopol na estetykę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inżynier budownictwa? Ciekawa myśl. A dlaczego nie inżynier kolejowy? Albo nie inżynier leśnictwa? A w końcu po co w ogóle inżynier? Ja proponuję na przykład położną.
      Zgodnie z tą logiką lekarz nie ma monopolu na trafne diagnozy. Zawsze można iść do znachora albo do wróżki.

      Usuń
  2. Panie Andrzeju M.
    Pańska logika jest na poziomie wróżki.
    Nikt nie ma monopolu na trafne diagnozy. Myślę, że każdy lekarz by to Panu wytłumaczył.

    Podpisując się Architekt z IARP jest pan przecież magistrem inżynierem architektury i urbanistyki.
    Może wrzuci Pan parę swoich zrealizowanych obiektów budownictwa. A może posiada pan już kilka obiektów inżynieryjnych w swoim portfolio.

    Proszę tylko, żeby był Pan ich autorem w całości tak jak osoby których projekty i realizacje pan wyśmiewa.

    Słowo architektoniczny znaczy główny górotwórczy - główny obiekt dominanta.

    Może być obiekt architektoniczny. Plan architektoniczny. Detal architektoniczny.

    Blog to co najwyżej o architekturze może być. I właśnie tacy teoretycy architektury najbardziej pieją i określają się architektami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny Anonimie. Skąd ta agresja i brak życzliwości do ludzi?
    Przepraszam, ale Pana / Pani wywodów niestety nie rozumiem.
    To pewnie przez tą logikę na poziomie wróżki.
    W każdym razie, życzę wszystkiego najlepszego i proszę się tak moimi wpisami nie przejmować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zgadzam się z pierwszym anonimowym, że inżynier kierunku budownictwa też może być dobrym architektem. Pan za to wyszedł z agresją i brakiem życzliwości do ludzi, innych profesji i zawodów oraz bajkami o wróżkach.

    Architektem rozumianym jako twórca planów obiektu i jego kształtu, a nie teoretykiem architektury może być wielu ludzi. Dlaczego tak jest? Ponieważ istnieją inżynierowie, którzy doradzą i sprawdzą.

    Architektura jest obrazem budownictwa. Obraz ten tworzą wykonawcy a projektują architekci. Ci którzy są nie wykształceni w sztuce budowania i projektowania korzystają z rad i opracowań inżynierów czyli ludzi wykształconych.

    Pan jest mistrzem zawodu na kierunku zawodowym architektura i urbanistyka oraz członkiem izby architektów, czyli specjalistów od rozwiązań architektonicznych w zawodzie projektant i wykonawca obiektów budowlanych. Jest Pan człowiekiem wykształconym.

    Ja chciałem zobaczyć jak to wykształcenie przekształciło się w jakość naszej polskiej architektury.
    Pytałem o jakiś obiekt architektoniczny, którego plany wyszły z Pańskiej pracy w zawodzie projektanta a potem zrobiły z Pana architekta obiektu budowlanego.

    Nie ma co się wstydzić jeśli to tylko dom jednorodzinny. Architektem można być nawet dla trzepaka na śmieci lub ławki.

    Kiedyś trzeba zacząć, więc może chociaż koncepcja architektury jakiegoś obiektu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niniejszym deklaruję przyjaźń, szacunek i generalny podziw dla inżynierów budownictwa i ich ciężkiej oraz odpowiedzialnej pracy. Tak samo szanuję wszystkich innych rzetelnych profesjonalistów. Informacje tę umieszczam dla postronnych czytelników, żeby nie było wątpliwości.
    Hejterskie komentarze powyżej zostawię - dla większego kolorytu i ducha demokracji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrząc na krajobrazy miejskie i podmiejskie trudno się nie zgodzić, że jest jakiś problem. Panuje bałagan, brak zorganizowania, porządku i gustu. Myślę, że myślą przewodnią artykułu nie jest wynoszenie architektów na piedestał (kosztem innych profesji), a raczej zwrócenie uwagi, że pewnymi rzeczami (tu: architekturą) powinni zajmować się ludzie, którzy się na tym znają. To że architekt może być dobry, średni lub do bani jest jasne, podobnie jak to, że architekci nie mają monopolu na estetykę. To już są jednak inne kwestie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze! Jak narazie najlepiej rozwinięty temat jaki znalazłem.

    OdpowiedzUsuń