środa, 2 kwietnia 2014

NOWE ZAMKI





Cesarz Niemiec Wilhelm II....                                                                     źródło: Wikipedia



...i jego Cesarski Zamek w Poznaniu w latach świetności.                                                 źródło: Wikipedia



Kiedy dowiedziałem się, że Poznaniacy chcą odbudować swój lokalny Zamek Królewski, trochę się zdziwiłem.
Po co wydawać pieniądze na budowę zamku królewskiego, kiedy ma się już Zamek Cesarski?

Stolica Wielkopolski jest przecież szczęśliwym posiadaczem (jako jedyne miasto w Polsce) oficjalnej siedziby władcy o najwyższym feudalnym tytule (czyli Cesarza - pęknij z zazdrości Warszawo).
Jako, że ten Cesarski to wyższy level niż Królewski (w sumie to już najwyższy,) po co się cofać w tej grze w zamki?


Chyba, że Poznaniacy celują w hat trick - komplet zamków - Cesarski, Królewski i Książęcy.
Tylko, że książęcy był w tym samym miejscu co Królewski.
Tak więc trzeba by go było odbudować w innym miejscu. Ale to chyba nie problem.
Skoro forma odbudowanego Zamku Królewskiego w Poznaniu to czysta fantazja, dlaczego lokalizacja Zamku Książęcego nie może być wyssana z palca?
Byłaby w tym pewna postmodernistyczna konsekwencja.

Oczywiście ten Zamek Cesarski nie jest zbyt popularny. Zbudowany został bardzo późno, bo dopiero na początku XX w (jest to jeden z ostatnich zamków feudalnych w Europie) i to na domiar złego przez Cesarza Niemiec, Wilhelma II.
Jak wiadomo, nie jest on pupilkiem Polaków, co zresztą wcale nie dziwi, bo rzeczywiście kawał był z niego drania.
Po 1945 r. władza ludowa najchętniej wysadziłaby tą pamiątkę po Frycu w powietrze. Tak jak i resztę zbudowanej w pierwszej dekadzie XXw. Dzielnicy Cesarskiej w Poznaniu. Do wyburzeń na szczęście nie doszło, bo jest to kawał fantastycznej wilhelmińskiej architektury z prawdziwie imperialnym sznytem.
Nadal mam jednak wrażenie, że siedziba Wilhelma jest jednak pewnym kompleksem Poznania. Niezbyt się go eksponuje i całe lata był mocno zaniedbany. Pamięci Zamku na pewno nie przysłużyło się to, że w 1939 Adolf Hitler zaczął go przebudowywać na swoją siedzibę.
Tak więc nie dość że Wilhelm II - zaborca, to jeszcze ten Adolf...
To już trochę za dużo i rzeczywiście można zamku mieć dosyć...

A więc - być może - odbudowa Zamku Królewskiego to taka nasza polska riposta na niemiecką ofensywę zamkową w Poznaniu. Oni nam Cesarskim, a my im  (zaledwie po stu latach) Królewskim.
Polacy nie gęsi itd.
Swoją drogą Zamek Królewski jest dowodem na legendarną zaradność Poznaniaków.
Sztuką bowiem prawdziwą jest odbudować coś, co nie wiadomo jak wyglądało.

Oryginalny budynek został zniszczony na przełomie XVII i XVIII w.; do naszych czasów nie zachowały się żadne plany ani rysunki  poza jedną, niezbyt wyraźną ryciną.
Zatem wszystko w tym zamku, poza obrysem fundamentów, to fantazja projektanta.
Chyba więc zamiast "odbudową" powinno się to nazywać "budową".

Jaki ten (Nowy) Zamek Królewski jest każdy może się przekonać na żywo w Poznaniu.
Ja wolę już ten cesarski. Nawet po przeróbkach Adolfa.



Nowy - Stary Zamek Królewski w Poznaniu zbudowany w 2010 r.                                     źródło: Wikipedia



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz