Z dużym zdziwieniem przeczytałam więc niewielką książeczkę autorstwa Jun'ichiro Tanizakiego (czy to się w ogóle odmienia???) zatytułowaną "Pochwała cienia". Jak się okazuje, istnieje kultura, gdzie cień, półmrok, a nawet ciemność są zjawiskami pożądanymi, bo wydobywają z otoczenia, ludzi i przedmiotów urodę, która ginie w świetle dziennym.
Autor pisze na przykład:
"(...) spróbujmy wyobrazić sobie, że przestrzeń, w której znajdują się (...) przedmioty, pogrążyła się nagle w mroku, wszystko dookoła zostało pokryte czernią, a światło elektryczne lub słoneczne zastąpiono pojedynczą lampą lub świecą. Okazałoby się, że te wyzywająco krzykliwe przedmioty nabierają głębi, zyskują dostojeństwo i wyrafinowanie."
albo:
"Trudno wyobrazić sobie biel doskonalszą od twarzy uśmiechniętej dziewczyny, której zęby połyskują jak czarna laka w chyboczącym cieniu lampy, za każdym razem, gdy prześwitują spomiędzy zielonych warg, mieniących się tęczowym światłem jak błędne ogniki."
Hm... drugi cytat jest nam raczej kulturowo obcy (czarne zęby i zielone usta poza Halloween???), ale w tym pierwszym niewątpliwie coś jest.
Spróbujmy więc zgasić światło. Albo słońce.
Godzina 13.00. Napis na ścianie lokalu, w którym dziś jedliśmy śniadanie, idealnie pasuje do tematu dzisiejszego wpisu. (przypadek?) Bajgle w takim wnętrzu smakowały niepowtarzalnie. |
Godzina 14.00. Powoli zapada zmrok. Uroda świątecznych dekoracji pokaże się za chwilę. |
Godzina 15.00. Światła dziennego coraz mniej, więc udekorowane drzewo powoli się zmienia. |
Godzina 16.00. Nie jestem fanką gdańskiego koła widokowego, bo uważam, że jest zwyczajnie brzydkie. Ale w ciemności zyskuje. Autor miał rację :) |
Okolice kościoła św. Jana wieczorem przypominają scenerię rodem z japońskiego horroru. Jako fanka gatunku muszę to docenić. |
Taka droga do pracy w ogóle mnie nie przygnębia, wprost przeciwnie - nie widać wątpliwej urody architektury jednorodzinnej... |
A oto inspiracja dzisiejszego wpisu, w odpowiednim cieniu sfotografowana. Polecam :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz