wtorek, 3 stycznia 2017

PISMO OBRAZKOWE, CZYLI PODSUMOWANIE ROKU 2016

Dziś tekstu nie będzie. No, prawie. Skończył się rok 2016, Sylwestra w końcu odespaliśmy, można podsumowywać. Zgodnie z tytułem - graficznie. Część już kiedyś publikowana, część nie. Chronologicznie, chociaż bez przesady.

Urlop wyzwolił drzemiące natchnienie. Autor: Andrzej Marek
Zimny Gdańsk. Nieodmiennie mnie cieszy budowa kładki na Ołowiankę.
Bergamo. Muszę tu kiedyś zostać dłużej niż dobę.
Genua. W sumie nie zazdroszczę widoku z okien.
Już rozumiem popularność skuterów.
Im wyżej, tym szerzej i bardziej "na bogato", ale samochodom wciąż wstęp wzbroniony.

Genueński labirynt widziany z góry.
Tamże. Porto Antico.
Żeby nie było, czasami odpoczywamy na łonie natury. Dowód nr 1 nad kaszubskim jeziorem.
Dowód nr 2 nie życzył sobie zdjęć. Tym razem.
A tu trochę cywilizacji i trochę natury, czyli nad morzem, chociaż w mieście. Konkretnie w Gdyni.
Nowe znajomości na wspomnianym łonie przyrody.
Wizyta w Wiedniu pozostawiła uczucie niedosytu. Trzeba będzie tam kiedyś wrócić, choćby po to, żeby pójść do Muzeum Historii Sztuki. Takie zbiory to co najmniej kilka wizyt.
Powrót do Gdańska. Jedna z mniej znanych dzielnic, czyli Olszynka. Stare domy budowane w tradycyjnej technologii, zadbane ogródki, cisza i spokój. A do Gdańska Głównego można dojść pieszo.
Gdynia Orłowo. Najprzyjemniej jest, kiedy wyjadą turyści.
Wrocław. Jest gdzie chodzić i gdzie przysiąść.
Rzym. Tłumy o każdej porze dnia i doby, zastawiony samochodami najmniejszy kawałek wolnej przestrzeni. Ale i tak warto zwiedzić.
Toruń latem i nocleg w starej oficynie. Jest klimat i lekka woń stęchlizny dekadencji.
Jesienny Gdańsk. Pełen relaks.
Gdańska ciąg dalszy. Niby Halloween takie nie nasze, a akcenty można spotkać na każdym kroku.
Jesienny Kraków. Czuć go w płucach.
Zimowy Toruń nocą. O tym będzie następny wpis.
💥 SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! 💥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz