Jesień bywa mokra, zimna i przygnębiająca. Rano ciemno, po południu ciemno, w ogóle brzydko i bez sensu. Nie ma innej opcji, depresja prędzej czy później dopadnie każdego, pozostaje więc tylko zakopać się pod kocem z herbatą i czekać do wiosny.
Ale w sumie dlaczego? Ja się przeciwko jesiennej depresji stanowczo buntuję. Uważam, że październik i listopad bywają piękne, jeśli tylko damy im szansę. Jesienne spacery mają niesamowity klimat. Szkoda tracić czasu na siedzenie w domu, skoro można wyjść i podziwiać.
Miasto jesienią. Popatrzcie sami.
|
Cobh, Irlandia. Tutejsza pogoda ładnie komponuje się z architekturą. |
|
Gdańsk. Wytarty slogan "złota polska jesień" nagle przestaje brzmieć kiczowato. |
|
Planty krakowskie. Prawie nie ma ludzi, można zbierać liście w spokoju. |
|
Kraków. Kubek grzańca na rynku i świat staje się lepszy, a ludzie wokół ładniejsi ;) |
|
Gdańsk. Niektórzy nie uznają Halloween, ale trudno zaprzeczyć, że jesień to czas dyni. Lokale gastronomiczne kuszą nowym menu, a zupa-krem to obowiązkowy punkt programu. |
|
Kraków. Ogródki opustoszały, ale okoliczne foodtrucki działają nadal. Można zjeść chimney cake (moja nowa krakowska miłość) i nie zmarznąć, bo do gorącego ciastka dają koce. |
|
Gdańsk. Można odwiedzić miejsca, których zazwyczaj lepiej unikać. Menele się gdzieś pochowali. |
|
Gdańsk. W ramach kolejnej przerwy - gorący napar z lawendy i stokrotek w tej kawiarni. |
|
Gdynia. Moja własna, raczej nieciekawa dzielnica w zupełnie innym świetle. Dosłownie i w przenośni. |
|
Gdańsk. W takich okolicznościach nie przeszkadza mi, że nagle zrobiło się ciemno. |
Jeśli jednak ktoś jest wyjątkowo odporny (i oporny) na uroki jesieni, zawsze może wyjechać do ciepłych krajów. Albo rzeczywiście posiedzieć z książką pod kocem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz